Próbowałam mu powiedzieć, że nie chcę pomocy, ale on prosił. Błagał, żebym mu pozwoliła. Okrutnie nalegał. Jego uśmiech był tak cudowny, że nie potrafiłam odmówić... Przystałam na jego propozycję, lecz nic się nie polepszyło, było tylko gorzej. Moje samopoczucie wciąż graniczyło z załamaniem nerwowym. A może już od dawna tkwiłam w depresji? Usta zastygły; dawno nie zmuszałam ich do uśmiechu. Ale on był. Nie odchodził ode mnie, mimo że byłam jaka byłam. Miałam nieodparte wrażenie, że jego miłość i zdeterminowanie nie miały końca.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz